Na temat zdobywania polskich kobiet powstają podręczniki autorstwa członków PUA (czyli artystów podrywania), a Polskę na zagranicznych forach nazywa się Tajlandią Europy. Czy Polska to kraj, w którym istnieje gałąź turystyki, o której nie uczono nas w szkołach? Przeanalizujmy zjawisko seksturystyki nad Wisłą. Może to być edukujące, szczególnie dla kobiet, że turyści mogą nie przyjeżdżać do Polski zwiedzać zabytki, ale żeby mieć przygody seksualne.
Niech materiał będzie również formą ostrzeżenia dla młodych Polek – jeśli na ulicy zagaduje je obcokrajowiec i naciska na tak zwaną szybką randkę, to prawdopodobnie jest to przedstawiciel środowiska PUA (ang. Pick up Artists) – czyli artystów podrywu.
Na temat tak zwanych seks-turystów w Polsce zrobiło się szczególnie głośno po aferze z 2018 roku, kiedy to pewien Brytyjczyk poderwał 19-letnią dziewczynę w Rzeszowie, doprowadzając ostatecznie do tego, że młoda Polka się z nim przespała. I pewnie świat nie usłyszałby o tej historii gdyby nie fakt, że mężczyzna nagrał swoje podboje, a następnie umieścił materiał w sieci.
Jak możemy przeczytać w jednym z artykułów, dotyczących tego wydarzenia:
“Gdy film z nagą Polką leżącą na w hotelowym łóżku został opublikowany, w polskim Internecie zawrzało. Większość komentujących bardzo krytycznie oceniała zachowanie Polki, choć i Brytyjczykowi się dostało, ponieważ pojawiły się oskarżenia o to, że “upadla młodą Polkę”. Jednak Internauci zauważyli, że dziewczyna jest wręcz siłą odciągana od Brytyjczyka i mimo starań jej przyjaciół i tak zostaje z nim podczas, gdy reszta rozchodzi się w swoją stronę.”
Internet oczywiście wyraził swoje nieprzychylne opinie na temat całego zajścia, jednak tu powstaje pytanie – czy jest to pojedynczy przypadek, czy jednak zjawisko na szerszą skalę?
Czym jest seks-turystyka?
“to zjawisko polegające na tym, że w czasie wyboru kierunku podróży bierzemy pod uwagę przede wszystkim chęć spełnienia naszych marzeń seksualnych. W podręcznikach zarówno do socjologii, jak i antropologii kulturowej tak zdefiniowane zjawisko w pojęciu globalnym istnieje nadal”
– tak zjawisko seks-turystyki zdefiniował Jacek Kochanowski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i kierownik Ośrodka Badań Społecznych nad Seksualnością.
Geneza seks-turystyki w Polsce sięga lat 90’, kiedy to doszło do przemian polityczno-gospodarczych. Jest to o tyle ważne wydarzenie, że do Polski zaczęli wówczas przyjeżdżać obcokrajowcy. A przypomnijmy – Polska była i w znacznym stopniu jest nadal monoetnicznym krajem. Zatem każdy obcokrajowiec, szczególnie ten z zachodu, wzbudzał zainteresowanie.
Dlaczego w szczególności ten z zachodu? Aby to zrozumieć, musimy wczuć się w sytuację, jaka wtedy panowała w naszym kraju. Przepaść gospodarcza pomiędzy Polską, a krajami Zachodu była naprawdę duża. Dlatego przedstawiciele tej bogatszej części Europy mogli przyjeżdżać do kraju nad Wisłą i praktycznie nie odczuwać tego finansowo. Ich przyjazdy często stanowiły okazję dla młodych Polek, które widziały szansę dla siebie na zdobycie lepszego życia i wyjazd z nowym potencjalnym partnerem na Zachód.
Jeszcze większe zainteresowanie turystyką seksualną w Polsce nastąpiło po wejściu do Unii Europejskiej i strefy Schengen, dzięki czemu podróże do naszego kraju stały się o wiele łatwiejsze. Największą popularnością cieszyły się oczywiście miasta studenckie, takie jak chociażby Kraków. Kolejny wzrost popularności Polski na seks-turystycznej mapie przypadł po Euro 2012. Temat seks-turystyki, pomimo faktu, że wciąż należy do sfery tabu, bywa poruszany w mainstreamowych mediach. W Wirtualnej Polsce opublikowany został wywiad z seksuologiem Andrzejem Gryżewskim, który tak opisywał dynamikę seksturystyki podczas Euro:
“To był zdecydowanie tzw. pik na wykresie, ale nie nazwałbym go momentem przełomowym. Po Euro Kraków nie przemienił się w seksualną mekkę. Większość prostytutek wróciła do swoich miejsc zamieszkania”.
Na łamach Onetu natomiast możemy znaleźć wywiad ze wspomnianym wcześniej Jackiem Kochanowskim. Przytoczmy fragment:
Pytanie dziennikarki: Zacznijmy od naszego podwórka. Nie jest tajemnicą, że obcokrajowcy, szczególnie Brytyjczycy upatrzyli sobie Polskę i masowo spędzają tu swoje wieczory kawalerskie, szczególnie w Krakowie czy Wrocławiu. Niemcy odwiedzają polskie wybrzeże. Dlaczego seksturyści wybierają właśnie nasz kraj?
Odpowiedź profesora Kochanowskiego: Głównie z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli mówimy o seksturystyce w rozumieniu ograniczonego czasu i pieniędzy, ale i dużych potrzeb seksualnych to wyjazd pod pretekstem wieczoru kawalerskiego na weekend do wciąż taniego kraju na Wschodzie, jest dla m.in. Brytyjczyków idealnym rozwiązaniem. W ciągu kilku dni nie ma czasu na podboje i flirt, turyści sięgają po usługi osób trudniących się w tym seksbiznesie. Dla ludzi z Europy Zachodniej w Polsce usługi seksualne są wciąż relatywnie tanie. W Krakowie jest bardzo wiele agencji, które zapewniają obcokrajowcom kompleksowe usługi – od zakrapianej imprezy, po usługi seksualne.
Drugą sprawą jest, że dla mężczyzn i kobiet z zachodniej Europy Słowianie i Słowianki mają pewien rodzaj orientalizmu. To, co my o sobie mówimy: słowiańska fantazja, dzikość, emocjonalność, chęć do zabawy, pełne pasji i namiętności – to ciekawi obcokrajowców. Przeprowadzone w Niemczech i Anglii badania dowodzą, że zarówno mieszkańców, jak i mieszkanki tych krajów nie kuszą tylko niskie ceny, ale pociąga ich również słowiańskość. Co więcej, usługami seksualnymi w Polsce nie trudnią się same Polki i Polacy, ale i osoby z dawnego Związku Radzieckiego: Rosji, Ukrainy, Białorusi czy z nawet dalszych krajów, które również charakteryzują się tymże orientalizmem.
Zatem wyszczególnione zostają dwa czynniki – ekonomiczny oraz spełniania fantazji. Polki, podobnie jak kobiety z innych państw Europy środkowo-wschodniej, słyną ze swojej urody. Jacek Kochanowski wskazuje, że uroda ta w połączeniu z orientalizmem, czyli wschodnim usposobieniem, wzbudza ciekawość u turystów z zachodu. W dalszej części Jacek Kochanowski dodaje, że kolejnym istotnym czynnikiem jest poczucie pewnego rodzaju bezkarności na wyjeździe:
“Sam okres wakacyjny powoduje, że jesteśmy bardziej wyluzowani, nastawieni na zabawę i odpoczynek, a wszelkie reguły życia codziennego ulegają zawieszeniu. Ponieważ w miejscu zamieszkania trudno osiągnąć taki stan – wyjeżdżamy, niekoniecznie daleko, ale sama zmiana miejsca pobytu jest takim symbolicznym aktem wyjścia z codzienności i wejścia w taką sytuację “karnawału”, gdzie obowiązki i problemy, które towarzyszą nam na co dzień, wypieramy i poddajemy się tej pewnego rodzaju wolności.”
W innym artykule można napotkać próbę oszacowania skali zjawiska:
“O ile oczywiste wydaje się, że mekką szukających rozrywki są takie kraje, jak Tajlandia, Kostaryka, Egipt, Dominikana, Wietnam, Kambodża, ale także usytuowana tuż obok nas Ukraina, o tyle szokiem dla wielu może być, że Europejczycy równie chętnie na sekswakacje przyjeżdżają do… Polski. Fondation Scelles szacuje, że 14 proc. cudzoziemców wybiera się nad Wisłę właśnie w tym celu.”
Tutaj jednak należy uzupełnić kontekst, bowiem nie wszystkie kobiety, do których przyjeżdżają obcokrajowcy w celach seksualnych, są Polkami. Jak mówi przytaczany już seksuolog Andrzej Gryżewski:
“W naszym kraju jest bardzo dużo cudzoziemek, które uprawiają seks za pieniądze. Głównie Ukrainki, Białorusinki, Litwinki czy Bułgarki. Ich usługi są względnie tanie i łatwo dostępne, dlatego tylu seksturystów przyjeżdża do Polski.”
Kobiety z państw Europy Wschodniej często nie przyjeżdżają do Polski w celu uprawiania nierządu, jednak w obliczu różnych perypetii życiowych decydują się na taką działalność, nawet okazjonalnie. Polska jest natomiast miejscem, w którym, używając języka ekonomii, podaż łączy się z popytem. Przeciętnemu klientowi z Anglii czy Niemiec łatwiej jest przyjechać do Warszawy, Gdańska lub Krakowa, niż wybierać się w znacznie bardziej ryzykowną podróż do Mińska lub Lwowa. Stąd właśnie rola Polski jako łącznika świata Zachodu i Wschodu, a wszystko na bezpiecznym, unijnym terytorium.
Czy Polska jest idealnym krajem dla artystów podrywu zza granicy?
Może się to wydawać absurdalne, ale w Internecie nie jest trudno natrafić na fora i grupy PUA – czyli Pick up Artists. Pojawia się zatem pytanie, gdzie ci artyści podrywu trenują swoje umiejętności?
Najczęściej na ulicach miast, głównie studenckich, bo jak nietrudno się domyślić, łatwo tam napotkać młode i atrakcyjne kobiety. Niektórzy przedstawiciele PUA podróżują za granicę w poszukiwaniu wyzwań, a jednym z podobno najlepszych państw na ich mapie jest Polska. Powodów, dla których tak zwani “puasi” przyjeżdżają nad Wisłę jest kilka, a niektóre z nich zostały wymienione już wcześniej (czyli względy ekonomiczne oraz ciekawość stosunków z kobietami z Europy środkowo-wschodniej, które na świecie uchodzą za bardzo atrakcyjne).
Pozostałych powodów ich przyjazdów trzeba się doszukiwać na forach, na których wymieniają się swoimi spostrzeżeniami i statystykami. I tak oto na jednym z forów możemy przeczytać:
Warszawa jest najlepszym europejskim miastem do gier daygame. Polki należą do najpiękniejszych na świecie. Od 2022 r. w związku z dużym napływem Ukrainek uciekających przed wojną średnia jakość wzrosła […]. Każdy, komu podobają się Ukrainki, powinien udać się do Polski. To moje ulubione miejsce do gier w Europie ze względu na stosunek jakości do ilości i logistyki. Jednak Polkom nie jest łatwo wskoczyć do łóżka przy pierwszym spotkaniu. Wymagane są umiejętności i czas oraz cierpliwość. Polki są kobiece, piękne, wykształcone i pogodne i stanowią doskonały wybór na long term relationship.
W takich słowach pewien człowiek podsumował swoje doświadczenia z podrywem w Warszawie. Jak pewnie zauważyłeś, w jego wypowiedzi jest mnóstwo zwrotów, które przypominają slang. Właśnie takim slangiem posługują się “puasi”. Daygame to ich określenie na sztukę podrywania kobiet w ciągu dnia, zazwyczaj w przestrzeni publicznej, takiej jak ulice, parki, kawiarnie czy centra handlowe. Średnia jakość odnosi się natomiast do atrakcyjności kobiet w danym państwie czy mieście, a LTR, czyli long term relationship, to “wskaźnik” na podstawie którego określa się, czy kobiety nadają do długoterminowych relacji.
Takich relacji i opisów na forach internetowych i grupach PUA jest naprawdę sporo. Czy zatem Polska to Tajlandia Europy? Wróćmy na moment do przytaczanego wcześniej wywiadu z seksuologiem Andrzejem Gryżewskim:
Dziennikarka: Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty wymienione przez pana, możemy założyć, że żarty Brytyjczyków nie są bezpodstawne? Faktycznie stajemy się drugą Tajlandią?
Andrzej Gryżewski: Seksturystyka jest coraz bardziej popularna i dostępna u nas, ale na pewno bardzo daleko nam do Amsterdamu czy Tajlandii. Tam usługi seksualne są o wiele bardziej rozwinięte. Oczywiście, sprawy mogą potoczyć się, jak w powyższych krajach, ale nie wcześniej niż za kilkanaście lat. Nawet nie ma w Polsce takich całych enklaw i dzielnic seksualnych. To pieśń przyszłości. I może to dobrze.
Popularność kraju nad Wisłą jako kierunku turystyki seksualnej wzięła się raczej z czynników geograficznych, ekonomicznych i estetycznych, bowiem nie jest tajemnicą, że zarówno Polki jak i napływające do Polski kobiety ze Wschodu mogą się poszczycić urodą, która podoba się zachodnim poszukiwaczom przygód.
Zamiast obsesyjnego zdobywania kobiet, polecam zdobycie nowej, lepszej pracy przy pomocy naszego ebooka, którego znajdziesz na niewiem.pl. Wpadnij po swój egzemplarz. Nie zapomnij także podzielić się swoją opinią na temat seksturystyki w Polsce, zostawiając komentarz. Do usłyszenia w kolejnym odcinku.
Źródła:
1.Ardent A., Warsaw Daygame Guide (online), dostęp: https://www.andreasardent.com/post/warsaw-daygame-guide, [data dostępu: 09.10.2023].
2. Białek M., Seksturystyka. Coraz częściej celem amatorów niezobowiązującego seksu jest także Polska (online), dostęp: https://www.focus.pl/artykul/na-wczasy-po-seks-coraz-chetniej-takze-do-polski, [data dostępu: 10.10.2023].
3. Brytyjczyk uwodził Polkę i wrzucał do sieci nagrania ze swoich “podbojów” (online), dostęp: https://www.polishexpress.co.uk/brytyjczyk-uwodzil-polke-i-wrzucal-do-sieci-nagrania-ze-swoich-podbojow/, [data dostępu: 10.10.2023].
4. Notka o Jacku Kochanowskim (online), dostęp: http://www.isns.uw.edu.pl/index.php?isns=o-instytucie-pracownicy-kochanowski, [data dostępu: 09.10.2023].
5. O książce “Bang Poland” (online), dostęp: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/162407/bang-poland, [data dostępu: 10.10.2023].
6. Stabach K., “Bursztynowy szlak seksualny”. Seksturystyka w Polsce ma się lepiej niż sądzi przeciętny obywatel (online), dostęp: https://kobieta.wp.pl/bursztynowy-szlak-seksualny-seksturystyka-w-polsce-ma-sie-lepiej-niz-sadzi-przecietny-obywatel-6399348056897665a, [data dostępu: 09.10.2023].
7. Walczowska K., Seksturystyka po polsku. Jakich przygód szukamy na wakacjach? (online), dostęp: https://podroze.onet.pl/ciekawe/seksturystyka-po-polsku-jakich-przygod-szukamy-na-wakacjach/zsyehh2, [data dostępu: 10.10.2023].