Oficjalny sklep kanału Nie wiem, ale się dowiem!

Jak TVN odebrał dziecku smak życia? Historia Róży

Wyobraź sobie, że ekipa TVN wprowadza się do Twojego mieszkania w dzieciństwie, nagrywa momenty, jak płaczesz lub nie potrafisz zasnąć. Później wyświetla to na głównej antenie, pokazując, że jesteś złym dzieckiem, a to Twoi rodzice są w tej sytuacji ofiarami. Program jest ogólnokrajowym hitem. Jednak Tobie utrudnia to dzieciństwo i dorastanie. Wyobraź sobie, że mogło to spotkać Ciebie. W wieku kilku lat znajdujesz się na telewizyjnym świeczniku z łatką niesfornego i niegrzecznego dziecka. To nie hipotetyczna sytuacja. To wydarzyło się naprawdę.

“Cześć, jestem Róża. Jestem ofiarą programu telewizyjnego “Superniania”. Program sprawił, że moje dzieciństwo było ciężkie. Na pewno przedstawienie mnie jako największego wroga rodziny to nie jest coś, z czym chciałabym zacząć dzieciństwo” – mówi bohaterka jednego z odcinków “Superniani”.

Drugi Sezon odcinek dziewiąty, Superniania ma pomóc rodzinie z problematyczną Różą. Jak wyglądało to naprawdę przekonamy się szczegółowo w dzisiejszym odcinku.

Historia Róży to historia wystawienia rodziny na kilkumilionową widownię. Sytuacja, mająca różne skutki -od osobistych, psychicznych, przez rodzinne, po konsekwencje w życiu prywatnym do dnia dzisiejszego. Warto obejrzeć tę wyczerpującą rozmowę, żeby zrozumieć, że to Ty mogłeś lub mogłaś wystąpić w takim programie w dzieciństwie i tak mogło wyglądać TWOJE życie.

W programie przedstawiono Maję jako wspaniałe spokojne dziecko. I Różę jako dziecko, które tyranizuje całą rodzinę płaczem oraz swoim złym zachowaniem. Pojawia się pytanie, jaki może to mieć wpływ, kiedy jako dziecko jesteś przedstawiona jako problem wielomilionowej publice. Zapraszam do zapoznania się z perspektywą dziecka, występującego w takim programie po wielu latach.

“Czemu udzielam się i rozmawiam o tym teraz przed wszystkimi? Na pewno po to, by ostrzec przyszłych rodziców, obecnych rodziców, przed tym jakie zagrożenie na nie czyha. Patrzą na ładnie zapakowany program, a otrzymują kota w worku. Nie wiadomo, czy przedstawią ich dobrze, czy w totalnie ośmieszający sposób. Tę rozmowę traktuję jako spowiedź. To, że mogę przedstawić ludziom, jak to wszystko wygląda za kamerą i jak to wygląda po nagrywkach. Jaki to miało na mnie wpływ i jak toczy się teraz moja historia”.

Czy gdybyś mogła teraz podjąć decyzję, to czy zdecydowałabyś się na udział w programie jako dziecko?

Jeżeli w tym momencie miałabym się zgodzić w jakikolwiek sposób na nagrywki, nie zgodziłabym się na to. Z oczywistych powodów. Na pewno myślę, że w tamtym momencie świadomość społeczna nie była na tyle duża, jak udział w programie może odbić się na dzieciach. Nie zgodziłabym się, nawet dla korzyści finansowych.

Jaki był najgorszy okres po programie?

Był okres, gdzie myślałam o samobójstwie. Powiedziałam to mojemu tacie. Na pewno nie panikował, wiedział, co powiedzieć. Zapewniono mi dobrą opiekę psychiatryczną, z której korzystam do tej pory. Jestem za to wdzięczna moim rodzicom. Myślę, że gdyby nie to, to prawdopodobnie nie nagrywalibyśmy teraz tego. Na pewno też pomogła mi rozmowa z ludźmi, którzy też byli prześladowani i mogliśmy się powymieniać swoimi przeżyciami i to też dawało mi jakieś wsparcie, że jest ktoś, kto mnie rozumie. Że jest ktoś, kto przeżył to samo i daje sobie radę. Otrzymałam odpowiednią pomoc, motywowano mnie do ruchu, do tego, aby pracować nad sobą, żebym się nie poddawała. Jestem wdzięczna, że pojawili się ludzie, którzy wzięli mnie pod swoje skrzydła.

W jakim otoczeniu dorastałaś?

Miasto, w którym się urodziłam, jest dość małe. Przez to praktycznie każdy jest między sobą powiązany. Jeżeli coś zrobisz, występujesz gdzieś i tak dalej, jest 99% szans na to, że będzie o tym wiedziało 3/4 miasta. Niedługo trzeba było czekać, aby dzieci, które nie miały pojęcia, wiedziały o moim występie w TVN. Żeby ciocia cioci, ciocia mamie przekazała informację, że “O, widziałam dzisiaj odcinek na TVN. A to ta, z tego osiedla? Uważajcie na nią”.

Jak wyglądały kontakty z innymi dziećmi?

Dzieci z początku chciały się ze mną przyjaźnić, ale pod wpływem rodziców, rówieśników zmieniały o mnie szybko zdanie. Często miały miejsce sytuacje typu “moja mama zabroniła mi się z tobą przyjaźnić, bo masz na mnie zły wpływ”. Eliminowanie mnie z zabaw, rozmów, czy interakcji grupowych było na porządku dziennym.

Jak się z tym czułaś?

Może w młodym wieku nie rozumiałam większości zaczepek, ale gdy dorosłam, zaczęłam sobie analizować i rozmyślać nad tym wszystkim. Dobijało mnie to. Zaczęłam się bardzo przejmować, co mówią o mnie inni ludzie. Każda krytyka kończyła się przesadnym rozmyślaniem nad wszystkim.

W programie zostałaś przedstawiona jako problem. Jak to mogło wpłynąć na Twoje życie?

Moją reakcją obronną był brak wiary w siebie, przez co zaczęłam się bardzo obwiniać. Zadawałam sobie pytania – co, jeśli serio jestem problemem? Co, jeśli źle wyglądam? To było takie karanie się wszystkim, że nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Moi rodzice wiedzieli o wielu rzeczach. Odpowiadałam im o tym, jednak były momenty, kiedy wstydziłam się mówić o swoich obawach. Omijałam rozmowy o swoim samopoczucie, co później odbiło się na mnie, ponieważ trzymanie wszystkich emocji to jest najgorsze, co można zrobić. Jestem wdzięczna za moją wychowawczynię, która prowadziła mnie przez pierwsze 3 lata podstawówki, ponieważ ona była bardzo wspierająca. W okresie klas 1-3 przechodziłam przez rozwód rodziców, a moja wychowawczyni wspierała mnie. To była pierwsza osoba, która skierowała mnie na badania w sprawie problemów emocjonalnych. Tak naprawdę od 2/3 klasy jestem pod opieką specjalistów.

Czy cokolwiek pamiętasz z nagrywania programu?

Szczerze? Pamiętam parę momentów przez mgłę. Jest tam moment, w którym włączam czytnik płyt i później jestem wsadzona do łazienki. I to pamiętam z własnej głowy. Ale większość znam z opowiadania i z samego programu.

Co Twoi rodzice sądzę na temat programu z perspektywy czasu?

Trzeba przyznać fakt, że każdy rodzic ma inne zdanie. Mój tata twardzi, że “Superniania” w jakiś sposób mi pomogła. I przez to, że co prawda nie była jakimś psychologiem, to on zrozumiał, że korzystanie z pomocy specjalistów jest ważne i powinniśmy z tego korzystać. A z drugiej strony moja mama bardzo źle wspomina nagrywki. Znajdowała się wtedy w złym okresie w życiu, ponieważ była w żałobie, więc to było widać w programie. Była nerwowa, nie wyglądała na zadowoloną, przez co oberwało jej się w komentarzach. Z tego co opowiadała mi mama, wszyscy odpowiedzialni za nagrywki, mówili w kółko o tym, aby nie czytać komentarzy. Żeby nie wchodzić w opinie, nie przejmować się tym, jakby to nie istniało. Rodzice jednak nie posłuchali się.

Jak Twoi rodzice dogadywali się po programie?

Moja mama została przez to bardzo poszkodowana psychicznie. Twierdzi, że udział w programie był m.in. powodem rozwodu. Moi rodzice nie mogli się dogadać w sprawie programu.

Czy Twoi rodzice podjęliby teraz inną decyzję z perspektywy czasu?

Tak. Moja mama chciała się wycofać, ale obowiązywała ich już umowa, gdzie kara była dość wysoka. Na tamte czasy moich rodziców nie było stać, żeby zrezygnować z nagrywek. Poza tym w tamtym momencie, kiedy moi rodzice się zgłaszali, to wszystko było okej, jeśli chodzi o stan psychiczny mojej mamy. Moi rodzice za udział w programie otrzymali pieniądze – z tego, co mówili mówili, to było około 5 tysięcy, a kara za przerwanie nagrywek była 2-3 razy większa. W tamtym momencie moich rodziców nie było stać, aby się wycofać.

Jak wyglądały nagrywki od kuchni?

Ekipa była w naszym domu o wiele wcześniej, niż Superniania. Przygotowywali cały dom, kamery, oświetlenie, odpowiednie kadry. Nawet moja siostra wspominała o tym, że do tej pory pamięta, jak wszyscy siedzieli przy stole i jedli razem obiad.

Czy Twoja rodzina różniła się od tej, pokazanej w telewizji?

Moja rodzina to mama, tata, starsza siostra Majka oraz brat, którego jednak nie było w programie. On nie pokazał się w programie. Miał wybór i skorzystał z niego. Co fajne, zapewnili mu totalną anonimowość, mieszkanie i był odizolowany od nagrywania. Nie wspominano nawet o jego istnieniu. Ponadto od 7 lat mam młodszą siostrę, więc nie jestem już najmłodsza.

Co sądzisz o przedstawieniu Twojej rodziny?

W momencie, kiedy porównywałam sobie dwa, różne odcinki, to i tak mam wrażenie, że moja rodzina jeszcze nie została jakoś bardzo źle przedstawiona. Jednak na pewno moja mama została pokazana w momentach, gdy nie radzi sobie emocjonalnie. Jej płacz, trudne emocje. Natomiast momenty z moim tatą były przedstawione w lepszym świetle, niż te z mamą. W tamtym momencie należało się mojej mamie większe wsparcie niż to, jakie otrzymała.

Czy te doświadczenia miały długoterminowy wpływ na Was?

Miały. Głównie w momencie mojego dojrzewania. Bardzo długo obwiniałam swoich rodziców za to, że w ogóle zgodzili się na ten problem. Jednak w momencie, kiedy zaczynałam o tym wszystkim szerzej myśleć, zrozumiałam, że nie powinnam ich obwiniać. Oni dostali ładnie zapakowany program, gotowy produkt dla telewizji. W tamtym momencie nie mogli nic zrobić, zmienić…

Co mogło przekonać Twoich rodziców do wzięcia udziału w programie?

Uważam, że zostali zmanipulowani. Przynajmniej w moim mniemaniu. Widzisz reklamę – “odmienimy Twoje dziecko na lepsze. Jestem młodym rodzicem, jestem zmęczony, mam dwójkę dzieci na głowie, potrzebuję pomocy”. Mówią, że specjalista do Ciebie przyjedzie, odmieni Ci dziecko. Moi rodzice, z tego, co opowiadali, zgłosili się tam, aby sprawdzić, czy to działa. I udało się. Musieli przejść casting, który badał, jak “źle” jest. Moja mama wspominała nie raz, że do naszego domu przyjechała psycholog, czyli osoba, która zweryfikowała, czy na pewno jest tak, jak moi rodzice opowiadają.

Jak radzili sobie rodzice z presją kamery?

Myślę, że bardziej presję odczuwała moja mama. Mój tata wykorzystał ten program jako fajną opcję zabawy, poznania ciekawych pomysłów, jak organizować czas, jak się nami zajmować. Mój tata też w momencie nagrywek pracował w ciągu dnia. Większość odcinka dzieje się w czasie, kiedy moja mama jest sam na sam z nami.

Jak wyglądały nagrywki?

Zarówno mama, jak i tata byli w momentach, kiedy były nagrywane te sceny za tzw. pikowaną ścianą. Tam się wszyscy spotykali, opowiadali swoje wrażenia i później to zostało zmontowane. Fun fact był taki, że mieszkanie piętro niżej było wolne i tam też nagrywano fragmenty odcinka z tzw. retrospekcjami.

Oglądając to z perspektywy czasu, jak mocno odbiega od rzeczywistej sytuacji w Waszym domu ta, przedstawiona przez Supernianię?

Świetnym przykładem tego, jak to odbiega od rzeczywistości jest to, że byli w stanie tak to pokazać, jakby mój brat nie istniał. Jego pokój, drzwi od pokoju były totalnie pominięte. Kiedy bym puściła ten odcinek dla swoich znajomych, to wątpię, aby pomyśleli, że mam jeszcze jakieś rodzeństwo.

A jak skomentujesz przedstawienie Ciebie?

Program przedstawił mnie od najgorszej strony. Na pewno było dużo momentów, gdzie można było przedstawić mnie w inny sposób. Montaż na pewno był zrobiony w taki sposób, aby rozkręcać całą sytuację, a później ją powoli uciszać. Na podstawie urywków można przedstawić totalnie inną Różę, inną Maję, inny dom,

Co się działo po programie?

Działo się dużo. Głównie przez rozwód. Dodatkowo moja mama jest chora, ma dwubiegunówkę, dość mocno zaawansowaną, która z wiekiem się pogarszała. Na początku myśleliśmy, że mama po prostu taka jest, że jest złym człowiekiem. A to nieprawda. Moja mama jest dobrym człowiekiem. Po prostu wcześniej była pod złą opieką.

Czy udział w programie miał jakieś pozytywne skutki dla Ciebie lub Twojej rodziny?

Na pewno pozytywnym skutkiem było to, że mój tata miał w jakiś stopniu mniej problemów ze mną. Tak jak i mama. Na pewno udało się pozbyć problemów, pokazanych w telewizji. Ale inne problemy, jak np. moja nadwrażliwość, została w programie pominięta. Bardzo wszystkim się przejmowałam, denerwowałam się wieloma rzeczami. Było też ze mną parę problemów w podstawówce – pyskowałam, krzyczałam, prowokowałam. Jednak to działo się przez to, że za bardzo kumulowałam w sobie emocje. Obecnie pracuję nad tym. Przyznaję, że dość długo byłam trudnym dzieckiem. Na pewno dla rodziców, ale też opiekunów w szkole. Ale to wszystko miało jakieś podłoże.

Jak program wpłynął na relacje już w dorosłym życiu?

Na pewno duży stres i wstyd, że ktoś wie. Również strach przed tym, że ktoś mnie oceni i powie, że nie chce mieć ze mną kontaktu. Do tej pory każde krzywe spojrzenie i każdy komentarz będę analizowała do momentu, w którym zacznie mieć dla mnie sens albo ktoś mi powie, czemu tak napisał.

Jak próbowałaś poradzić sobie po programie?

Na pewno częste wizyty w poradniach. Opowiadanie o sobie. Myślę, że mam dobre wspomnienia, jeśli chodzi o specjalistów, bo to były osoby, które chciały mnie słuchać. Do tej pory, kiedy czuję, że coś mnie przytłacza, idę do odpowiednich osób i z nimi rozmawiam. Pytam o rady, jak poradzić sobie z problemami. Dużo osób polecało mi też pamiętniki, abym opisywała tam to, co czuję. Jednak na początku nie miałam na to wszystko siły. Długo się oszukiwałam, że doskonale daję sobie radę. Cierpiała na tym także moja rodzina.

Co przekazałabyś osobom w podobnej sytuacji, które muszą się z tym uporać?

Po pierwsze – nie bać się prosić o pomoc. Nie bać się rozmawiać z ludźmi, ze specjalistami. Nie bójmy się pójść do nauczycieli. Na pewno znajdzie się ktoś, kto chce Tobie pomóc. Są numery, na które można zadzwonić i porozmawiać ze specjalistą. To bardzo pomaga.

Na co powinni uważać inni?

Sugerowałabym, żebyście przemyśleli, czy to wszystko jest warte otrzymania jakichkolwiek pieniędzy. Czy na pewno wspomnienie na płycie jest ważniejsze, niż wspomnienie w głowie, prywatnych zdjęciach, filmach rodzinnych? Obecnie jesteśmy w stanie edukować się we wszystkim, dzięki Internetowi. Gdzie się udać, aby pomóc dzieciom w momencie, kiedy mają one problem. Czy na pewno warte jest pokazanie swojego życia ludziom z całej Polski? Czy warto rujnować prywatność swojego dziecka? Trzeba brać pod uwagę to, jakie są zagrożenia.

Co jeszcze chciałabyś przekazać ludziom?

Może to, że kiedyś serio byłam ambitną osobą – uprawiałam sport. A ludzie swoim prześladowaniem sprawili, że straciłam jakąkolwiek chęć do tego, aby się rozwijać. Te komentarze odciągały mnie od tego, co dawało mi szczęście, co pozwalało mi radzić sobie z rzeczywistością. Na pewno w moim sercu zawsze będzie karate, w którym odnosiłam sukcesy. Ale prawda jest taka, że straciłam do niego zapał mimo sukcesów, dopingowania rodziców. A to dlatego, że moi znajomi często wykorzystywali fakt, że na macie mogli mnie bić. Ponadto często miały miejsce sytuacje, takie jak np. zamykanie mnie w pokojach, zaczepianie, kopanie, gdy nikt nie patrzył. Oczywiście to była jedna z głównych rzeczy, z którą podzieliłam się z rodzicami. Moja mama interweniowała w tej sprawie, jednak to nie dało większych efektów. Dzieci przestawały tylko na jakiś czas.

Jak kumulacja tego wszystkiego wpłynęła na Ciebie?

To wszystko spowodowało, że zwątpiłam w siebie, zaczęłam siebie nienawidzić. Przytakiwałam ludziom, że mają rację w kontekście negatywnych komentarzy. A co, jeżeli tak jest? Wątpiłam w siebie. Bardzo długo nie dochodziło do mnie, kiedy dostawałam komplementy. Nie wiedziałam, jak wtedy zareagować. Do tej pory czasami wątpię w to, że ktoś pozytywnie mnie skomentuje, powie coś miłego. Ale chyba powoli zaczynam przyjmować też pozytywne komentarze. Uczę się tego.

Jak wyglądały Twoje związki?

Długo nie chciałam być w związku, unikałam ich. Myślę, że jestem dumna z tego, że nie wpychałam się w jakieś niepotrzebne związki, chociaż długo był moment, gdzie ja czułam, że potrzebuję kogoś mieć. Obecnie mam kogoś, czuję się szczęśliwa i doceniona. Jest ktoś, komu mogę zaufać.

Czujesz, że program Ci coś zabrał?

Często myślę nad tym, że swoje nastoletnie życie straciłam na przejmowaniu się. Unikałam jakichkolwiek imprez. Tak naprawdę do 18. roku życia nie tknęłam alkoholu, nie paliłam fajek.

Co sądzisz o traktowaniu Twojej mamy w programie?

Uważam, że zasługiwała na lepsze warunki po tym wszystkim, co przeszła. Te nagrywki nie były dla niej proste, musiała żyć z faktem, że będzie nagrywana, kiedy płacze, w momentach swojej słabości. Musiała mierzyć się z tym, że będzie nazywana złą mamą. Ale ona jest dobrą mamą. Jestem jej wdzięczna za to, że nigdy się nie poddała i mimo tego, że moja mama ma trudne przeżycia, dalej walczy. Mam nadzieję, że kiedyś mama będzie mogła żyć tak, jak o tym marzy.

Czy chciałabyś komuś podziękować za pomoc w życiu?

Chcę podziękować dwóm osobom. Pokazali mi, że można nad sobą pracować, pchali mnie do sportu, do pisania, rozmów, otwierania się. Jestem wdzięczna za to, że mimo, iż mieli swoje życie, przygarnęli mnie do swojej grupy i traktowali mnie, jak swoją siostrę. Jestem też wdzięczna swojemu chłopakowi, którego bardzo kocham. Pozwala mi cały czas się uczyć, jak kochać. Wspiera mnie i nie ocenia.

Czy po latach oglądałaś program?

Musiałam do tego dorosnąć. Pogodzić się z faktem, że to jednak nie zniknie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto odszuka materiał, kto sobie o nim przypomni. Ostatnio z jednym z moich znajomych oglądałam ten odcinek. Jednak moi znajomi inaczej do tego podchodzą, nie oceniają mnie, traktują to tak, że można trochę powspominać, trochę się pośmiać. Oglądałam też sama ten odcinek i trudno mi się to oglądało. Cały czas to zatrzymywałam i oglądałam go dwa dni. Nie byłam w stanie obejrzeć materiału sama.

Co z mieszkaniem z programu?

Należy do nas, ale jest wynajęte. Mój tata kupił działkę i wybudował dom, wyprowadziliśmy się tam na stałe. I do tej pory tak żyjemy.

W jakim celu według Ciebie istnieją takie programy?

Myślę, że te programy są w celu jedynie rozrywkowym. Na pewno znajdą się ludzie, którzy może wezmą z tego jakiś przykład, jak wychować dziecko. Ale nie oszukujmy się. To wszystko jest podkoloryzowane. Nie wygląda tak, jak oglądasz to już w telewizji. Ludzie są tak naprawdę karmieni zabawnymi, smutnymi, agresywnymi sytuacjami. Nakręca się widza emocjami i ludzie bardziej kierują się tym, co oglądają niż tym, jak faktycznie jest.

Z czym chciałabyś zostawić widza?

Na pewno nie można brać wszystkiego do siebie, co widzimy na ekranie. Żeby nie ufać korporacjom. Ci ludzie bardzo często nie chcą dla nas dobrze. Zarobki, reklamodawcy, sława programu – to jest dla nich ważne. Musimy zdawać sobie sprawę, że mamy swoją wartość. A program może ją obniżyć i trzeba na to uważać.

Dajcie dużo wsparcia w komentarzach dla Róży za odwagę, jaką jest wystąpienie przed Wami i opowiedzenie o drugiej stronie medalu udziału w programie TVNu. Tak jak widzicie, to nie jest prosta historia, a show dla milionów, zrealizowane kosztem rodziny. Mama w żałobie, z chorobą dwubiegunową i dziecko z ADHD, przedstawione jako oprawca swojej rodziny.

Ta rodzina potrzebowała poważnej pomocy, a wystąpienie w programie uwypukliło pewne rzeczy, przyspieszyło dojrzewanie, odebrało smak życia, a nawet mogło utrudnić dorastanie. Pamiętajcie, że występując w takich programach, WY, wasze problemy, rodziny, i dzieci zostaniecie zmonetyzowani, a następnie zostawią was na lodzie, z opinią na swój temat, hejtem czy innymi bagażami, które mogą nie ułatwić życia.

Bycie wyeksponowanym na wielomilionową widownię i jej opinię, to nie zabawa i trzeba pamiętać o konsekwencjach brania udziału w programach, które pod płaszczykiem pomocy, mogą stworzyć następne problemy. Kiedy coś dzieje się nie tak w Twoim życiu, to dla telewizji jest to żyzny grunt, aby to zmonetyzować. Dlatego uważaj na siebie i na swoich bliskich. Nie ufaj ślepo telewizji, szczególnie w przypadku różnych show i programów.

Pato – matka influencerka

Być może zabrzmi to jak truizm, ale to, co widzisz w Internecie serio nie musi mieć nic wspólnego z rzeczywistością. Ludzie kreują się w social mediach (i poza nimi) dla różnych korzyści. Jedną z takich osób jest Ruby Franke – influencerka parentingowa, skazana za znęcanie się nad swoimi dziećmi.

Czytaj więcej »

Jestem dziewicą i nikt mnie nie akceptuje

Masz 20 kilka lat i coraz częściej dociera do Ciebie pewien przekaz dotyczący tego, że dziewictwo w tym wieku jest już powodem do wstydu. Że coś na pewno musi być z Tobą nie tak, skoro jeszcze nie dopuściłaś do siebie żadnego partnera. W dzisiejszym odcinku przyjrzymy się dziewictwu jako konstruktowi społecznemu. Spróbujemy także odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ten moment w życiu jest aż tak istotny?

Czytaj więcej »

Kult bogactwa i monetyzowanie dobroczynności

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego programy, pokazujące prestiż, tak dobrze się sprzedają? Dlaczego Mr. Beast i Budda notują rekordy oglądalności na YouTubie? Wreszcie – jaki wpływ mają media na nasze postrzeganie pieniędzy? O tym w dzisiejszym odcinku.

Czytaj więcej »

Polacy kochają być niewolnikami w pracy

Doświadczenia z pracą bywają różne. Raz trafisz lepiej, raz gorzej. Jednak czy czasem nie jest tak, że do tego “gorzej” zaczynamy powoli się przyzwyczajać? Bo przecież trzeba zarabiać, płacić rachunki, poza tym w tej pracy w sumie nie jest tak źle. W tym odcinku spróbujemy odpowiedzieć na pytanie – dlaczego Polacy kochają być niewolnikami w Januszexach?

Czytaj więcej »