Zdradzę Ci tajny przepis, jak zostać jednym z największych youtuberów w Polsce [0:00 – 0:06] albo nawet na świecie [0:00 – 0:11].
I wbrew pozorom wcale nie chodzi o samochody… No w każdym razie nie tylko o nie.
Okazało się, że bogactwo można bardzo łatwo… monetyzować. Monetyzować drogie samochody, konsumpcyjny styl życia, a nawet swoją dobroczynność i działalność charytatywną, bo to też jest coś, co nadaje się na kontent czy budowanie wizerunku.
I dziś, kiedy słyszysz te słowa, to prawdopodobnie przychodzi Ci na myśl Budda ze swoimi loteriami, konkursami, czy filmem w kinach… Rozdał widzom samochody za ponad 3 mln, wyprzedał Stadion Narodowy na Mistrzostwa Świata w drifcie, a z takich ”drobniejszych” przedsięwzięć zorganizował akcję, w której zatankował auta widzom na łączną kwotę 90 tys. złotych.
Można więc powiedzieć, że Budda jest postacią, która swoją działalność oparła na kulcie pieniądza.
Tylko, że to nic nowego, bo zjawisko, które za chwilę omówimy istnieje znacznie dłużej i wynika prawdopodobnie z ludzkiej natury.
Pamiętasz taką postać, jak Lord Kruszwil?
Źródło: youtube.com
To bardziej pytanie do starszych widzów (zgadza się, jeśli oglądałeś te filmy jako dziecko, to obecnie należysz już do widowni starszej). Dla nowych widzów natomiast mała lekcja historii polskiego YouTube’a. Otóż luksus, szczególnie ten pozorowany jest tym, co sprawiło, że Lord Kruszwil swego czasu był kanałem, który najszybciej w historii Polskiego YouTube’a wbił milion subskrypcji. Zrobił to w niecały rok, a swój sukces zawdzięcza temu, że w karykaturalny wręcz sposób pokazywał luksus i prestiż. Jednych to bawiło, innych denerwowało, ale w każdym wzbudzało jakieś emocje.
W tym momencie mogą podnieść się dwa głosy.
Pierwszy: To niesprawiedliwe, że tego rodzaju kontent odnosi takie sukcesy, a kanały wartościowe i merytoryczne latami nie mogą wypracować tak wysokiej pozycji w Internecie.
I drugi: Skoro jest popyt na takie filmy, to pojawia się podaż. Innymi słowy twórcy wykorzystują zapotrzebowanie na treści, które OCIEKAJĄ PIENIĘDZMI.
Jedno i drugie stanowisko ma w sobie sporo prawdy. Ale tu powstaje pytanie – dlaczego tak jest? Z jakiego powodu programy, pokazujące prestiż, tak dobrze się sprzedają? Czy to spisek największych twórców na świecie, którzy nakręcają niezdrowy konsumpcjonizm tylko po to, abyś kupował jak najwięcej? A mówiąc nieco poważniej – być może twórcy odrobili w końcu lekcje z psychologii i doskonale zdają sobie sprawę, że…
światem rządzi pieniądz… Pewnie usłyszałeś to zdanie kilka, może nawet kilkadziesiąt razy razy w życiu. Ale… co to właściwie znaczy?
Weźmy piramidę potrzeb Maslowa – jako najprostsze przedstawienie ludzkich potrzeb.
Pewnie domyślasz się, co się właśnie wydarzy. Idąc po kolei, od najbardziej podstawowych potrzeb, sprawdźmy, co możemy uzyskać za pomocą pieniądza w sposób pośredni i bezpośredni.
Potrzeby fizjologiczne są oczywiste – musimy mieć za co kupić jedzenie, aby zaspokoić głód. Dobrze by było się też wyspać i zadbać o higienę – w tym również pomocny będzie pieniądz.
Kolejne są potrzeby bezpieczeństwa. Mieszkanie? O ile nie dostałeś go w spadku, to musisz je kupić. Tak czy siak musisz je też za coś utrzymać, skoro chcesz, aby było to Twoje gospodarstwo domowe. Pieniądz pomoże również zapewnić bezpieczeństwo, kiedy po prostu chcesz zabezpieczyć swój majątek, zakładając alarm na dom, kamery lub wynajmując firmę ochroniarską.
Przynależność? Tutaj bezpośrednio pieniądze niewiele dają. Ale pośrednio? Łatwiej jest budować znajomości i relacje, kiedy masz do dyspozycji pieniądze, które możesz przeznaczyć na kawę z nową znajomą z Tindera. Albo możesz zorganizować domówkę z przyjaciółmi.
Potrzeba uznania? Znowu – bezpośrednio za pieniądze nie można kupić uznania. Ale pośrednio… Pieniądz daje sprawczość, czyli moc do zarządzania własnym życiem. A sprawczość to jedno z ważniejszych kryteriów cieszenia się uznaniem.
No i samorealizacja… Oczywiście możesz się samorealizować jako mnich i asceta, ale… im więcej masz pieniędzy, tym więcej możesz przeznaczyć na spełnianie się w różnych dziedzinach. Przykładowo, Twoim marzeniem jest wspinaczka górska w różnych zakątkach świata – drogie rzeczy. Albo chcesz zacząć malować obrazy i musisz w tym celu kupić płótna, pędzle itd.
Czego zatem pieniądz nie jest w stanie zapewnić ani pośrednio, ani bezpośrednio? Mając pieniądze, masz szansę na lepsze leczenie w razie choroby. Oczywiście nie zagwarantuje Ci to zdrowia, ale zwiększa prawdopodobieństwo bycia wyleczonym.
Miłość? Tu bywa różnie, ponieważ szczególnie w przypadku mężczyzn ich status odgrywa istotną rolę w długoterminowych relacjach.
To może czas? No i to prawda. Ilość czasu jest ograniczona. Ale mając pieniądze, możesz zlecać ludziom różne rzeczy, np. gotowanie czy sprzątanie, a w tym czasie… masz czas dla siebie. Czyli w jakiś sposób da się ten czas odzyskać… co prawda w pewnym ograniczonym stopniu, ale można!
Jak widzisz, nie bez powodu mówi się, że światem rządzi pieniądz. Nie wszędzie jest on widoczny na pierwszy rzut oka, ale prawie wszędzie da się go dostrzec.
A co z działalnością dobroczynną?
Kiedy już chcesz napisać komentarz, że nie można analizować pomagania ludziom, dawania dzieciom iphone’ów, czy wypychania swoich treści pieniędzmi, bo przecież to dobre, a dobra nie powinno się w żaden sposób krytykować, TO WYLUZUJ, zostaw ten komentarz po obejrzeniu odcinka.
Co, jeśli Ci powiem, że filantrokapitalistyczne zachowania, kult pieniądza i konsumpcjonizm nie tylko wpływają na rozwarstwienie społeczne (bogaci stają się bogatsi, a biedni biedniejsi), ale również wpływa to na rozwarstwienie Twojej psychiki i tożsamości?
Dla lepszego zrozumienia stwórzmy trójkąt, gdzie każdy wierzchołek będzie reprezentował inne zjawisko, które będą się wzajemnie uzupełniać i na siebie wpływać.
Spójrz, w jakiej sytuacji jest współczesny człowiek. W środku trójkąta znajdują się ludzie, którzy są nieświadomi, w jaki sposób ich kosztem budowane są imperia YouTuberów lub korporacji.
Prawdopodobnie jesteś jedną z takich osób i tym filmem chciałbym Cię wydostać z tego trójkąta. Może nie dosłownie, bo każdy z nas konsumuje (zarówno kontent największych YouTuberów, jak i produkty korporacji), ale chociaż mentalnie powinno Ci się udać stąd wyjść i zobaczyć inną perspektywę.
Tak, to ambitny plan żebyś przestał być konsumentem podziwiającym pieniądze i bogatych ludzi. Ale co szkodzi spróbować… najwyżej się nie uda i wrócisz do przeglądania kultu pieniądza w Internecie, zamiast zadbać o swoje cele.
Pierwszym wierzchołkiem jest Kult Pieniądza.
Czym jest kult pieniądza? Zapytaj Jordana Belforta, który był złotym dzieckiem świata amerykańskich finansów. A przynajmniej był nim w “Wilku z Wall Street”. To dzieło idealnie pokazuje jak pieniądz staje się dla ludzi RELIGIĄ. Być może zaprotestujesz, że religia to za mocne słowo. Że to nie wypada tak mówić. Ale spójrz…
W świecie, w którym tracimy autonomię, moc decydowania, sprawczość, pieniądze nie tylko mają wymiar praktyczny, który pozwala zaspokajać potrzeby, NIE TYLKO wywołują reakcję emocjonalną… Ale również (a może nawet przede wszystkim) są wolnością… Przynajmniej w powszechnym postrzeganiu.
Bo o czym marzy taki zwykły obywatel? Żeby nie musieć iść w poniedziałek do pracy, której nienawidzi, a idzie tam tylko dlatego, że ma na głowie kredyt na 20 lat. Kredyt, który wziął na budowę domu. Domu, w którym nie za wiele mieszka, bo musi harować na dwa etaty, żeby kredyt spłacić. Koło się zamyka.
Pieniądze są więc czymś, co mogłoby mu pozwolić się wyzwolić z tego błędnego koła. Dlatego ludzie podążają za pieniędzmi, a także za ludźmi, którzy mają pieniądze. Ponieważ tak jak było w filmie “Wilk z Wall Street”, kiedy Donnie rzucił pracę w momencie, gdy spotkał Jordana zarabiającego 70 tys. dolarów miesięcznie. Nie zastanawiał się nad tym, czy przypadkiem nie spotkał oszusta. Bodziec posiadania pieniędzy był tak silny, że po prostu podjął decyzję. Pieniądz to ten pierwotny sygnał, oznaczający bezpieczeństwo, przeżycie i wolność.
Podobnie sytuacja wygląda w Internecie, kiedy bezbronna młoda osoba spotyka kogoś z sekty finansowej – kogoś, kto chwali się luksusem i pieniędzmi. Dla młodej osoby, która jeszcze nie ma żadnego wypracowanego statusu, każda okazja na zarobienie ŁATWYCH pieniędzy wydaje się kusząca, bo alternatywą jest roznoszenie ulotek w galeriach handlowych, albo sprzedawanie iCosów na dworcach. Wizja luksusu, która jest ściśle związana z pieniędzmi, stanowi silny magnes przyciągający uwagę ludzi.
Z tego mechanizmu nie korzystają wyłącznie oszuści czy ludzie werbujący do sekt finansowych, ale również Jutuberzy tworzący rozrywkę. Tworzone są materiały z rozdawania pieniędzy, kupowania drogich rzeczy, robienia zakładów o pieniądze, chwalenia się ilością dóbr luksusowych – ogólnie rzecz biorąc wszystko się kręci wokół pieniędzy. Twórca trzyma w jednej ręce widza, a w drugiej pieniądze … i zbliża ich do siebie, ale nie tak, żeby widz mógł ich dotknąć.
I możesz się zastanawiać – dlaczego to działa, skoro nie przynosi widzom realnych korzyści? Odpowiem Ci pytaniem na pytanie – a dlaczego lubisz czasem marzyć? W sensie wyobrażać sobie swoją przyszłość w jakimś ładnym kontekście – np. że masz nowe BMW, albo bierzesz ślub na Sardynii, albo masz szczęśliwą rodzinę… To proste. Skoro już sama wizja, snująca się w Twoim umyśle, jest taka przyjemna, to chcesz się choćby odrobinę do tej wizji zbliżyć. A co Ci pozwala się do niej zbliżyć?
Drugim wierzchołkiem jest Konsumpcjonizm
Treści związane z kupowaniem drogich rzeczy, chwaleniem się pieniędzmi i luksusowymi dobrami można nazwać Infinity-rollem. W momencie, gdy scrollujesz takie treści, w tym samym momencie produkowane są następne – w rezultacie to nigdy nie ma końca.
Treści oparte o konsumpcjonizm można podzielić na kilka kategorii. Jedne to np. recenzje przedmiotów, elektroniki czy jedzenia. Inne to próby eksponowania statusu, pokazywania wystawnego stylu życia itd. I te kategorie w zasadzie po prostu są i trudno byłoby je nazwać szkodliwymi. Jedne filmiki pozwolą lepiej wybrać przedmiot, który chcesz kupić. Inne może zmotywują Cię do tego, aby podnieść swój status ekonomiczny.
Ale istnieje jeszcze jedna kategoria, która… chyba jednak ma toksyczny wpływ na ludzi. A są to: wyzwania związane z wydawaniem pieniędzy.
Młode osoby od najmłodszych lat są uczone, że pieniądze służą do wydawania, możemy za nie kupić pyszne jedzonko, zabawki, gry, ubranka, gadżety a nawet… Twoją uwagę. A jeśli nie wierzysz, to zobacz, jakie wyświetlenia generują takie materiały. Jest to nierealne spojrzenie, do czego służą pieniądze oraz zaburzenia zrozumienia wartości pieniądza. I oczywiście jest to rodzaj kontentu, jakaś rozrywka. Tylko zwróć uwagę, jaki mechanizm za tym stoi. Tutaj nie ma kreatywności w wymyślaniu kontentu, aranżowaniu scen itd. Po prostu jedziesz do maca i zamawiasz wszystko. I znowu wykorzystany jest trigger pod postacią przepychu.
Znasz ten typ filmików, gdzie jakiś youtuber podchodzi do młodej osoby na ulicy i pyta o zarobki, ile chce zarabiać w przyszłości lub ile powinien zarabiać partner? Wtedy młode osoby zazwyczaj opowiadają o kwotach 8, 10, 15, 20 tys. nie rozumiejąc, jaki wysiłek stoi za zdobyciem tak dużych pieniędzy.
Młode osoby są poddawane zjawisku ekspozycji, przebywają cały czas w Internecie z ogromnymi ilościami pieniędzmi na każdym kroku i dodatkowo, z nierealnym traktowaniem tych pieniędzy. Jest to nic innego, jak pompowanie obsesji na punkcie pieniędzy w głowy dorastających osób.
I tutaj warto odróżnić dwie rzeczy. Pierwsza to edukacja w sferze finansów, zarządzania pieniędzmi, zdobywania lepszych stanowisk itd. Takie treści mają charakter konstruktywny, bo uczą i motywują. Druga rzecz to natomiast to, o czym była mowa przed chwilą, czyli kreowanie u odbiorcy niezdrowego podejścia do pieniędzy.
Te wszystkie kanały, które urządzają sobie festiwale z celebrowania bogactwa, ukrywają pewne fakty, które są dosyć kluczowe, czyli…
– kłopoty w relacjach
– uzależnienia
– lęki i zaburzenia
Te problemy mogą wynikać z niezdrowego podejścia do pieniędzy i wynoszenia konsumpcji na piedestał. Bo jeśli cała Twoja wartość uzależniona jest od tego, co posiadasz oraz od tego, jak wiele kupujesz, no to mam złą wiadomość, ale… Twoje poczucie własnej wartości stoi na bardzo kruchych fundamentach. Ale może osoby i korporacje, które promują niezdrowy konsumpcjonizm, robią też coś dobrego?
Trzecim wierzchołkiem naszego trójkąta jest Filantrokapitalizm.
Twarzami Filantrokapitalizmu są Bill Gates, Mark Zuckerberg, Rockefeller, czy firma jak Nestle.
Filantrokapitalizm to sposób działania filantropii, która odzwierciedla sposób prowadzenia działalności w świecie nastawionym na zysk. Inwestuje się w programy społeczne, aby realizować określone cele filantropijne, które przyniosą zwrot z inwestycji w dłuższej perspektywie lub w bardziej pasywnej formie, w ramach której „inwestorzy społeczni” czerpią korzyści z inwestowania w programy odpowiedzialne społecznie. Czyli przykładowo, osiągasz sukces i reinwestujesz pieniądze w działalność Filantropijną – co ma przynieść korzyści obustronne. Tzw. “win win” – wszyscy odnoszą korzyści. Wizja pomocy światu się spełnia i jednocześnie zdobywa miliony dolarów.
Zdania są podzielone, jedni uważają, że Filantrokapitalizm może uratować świat, inni, że to kupowanie czystego sumienia i zamykanie ust krytykom – bo przecież jak ktoś oddaje swoje pieniądze na słuszne cele, to nie powinieneś się odzywać. Nie chcę budować prognoz czy rozstrzygać ale warto zaznaczyć jeden fakt: takie zjawisko istnieje, nawet w tym momencie, jak oglądasz ten odcinek, ludzie, którzy się wzbogacili, reinwestują swój kapitał w robienie biznesu z filantropii.
Zjawisko (oczywiście, na mniejszą skalę, bo nie można porównywać youtuberów z takimi hegemonami jak Davos, Bloomberg, Clintonowie, Goldman Sachs, czy korporacjami typu Nestle) możesz spotkać wśród twórców Internetowych. Z perspektywy odbiorcy taka działalność to filantropia, z perspektywy twórcy – inwestycja w wizerunek.
Jednym z pierwszych, który wykorzystywał nagminnie tą metodą był Mr. Beast.
“Oferowałem ludziom 100 tys. dolarów żeby odeszli z pracy” – 131 mln wyświetleń.
“Dałem mojej mamie 100 tys. dolarów” – 31 mln wyświetleń.
“Dałem mojemu bratu 24 godziny na wydanie 100 tys. dolarów” – 96 mln wyświetleń.
Ale w Polsce mechanizm też nie jest obcy twórcom:
“Rozdaliśmy 1 000 000 zł pracownikom bez matury” – 200 tys. wyświetleń.
“Rozdałem milion złotych swoim widzom” – 3 miliony wyświetleń.
To dosłownie wykorzystywanie dobroczynności do budowy wizerunku.
Przy okazji dobroczynności dzieje się coś jeszcze. Twórcy są wynoszeni na piedestał przez swoją widownię. W ten sposób buduje się zaangażowanie i poczucie przynależności. Widz żyje w przekonaniu, że jeśli jest aktywnym widzem, to uczestniczy w czymś dobrym, czymś potężnym, czymś większym od samego siebie.
I żeby było jasne. To nie jest żaden zarzut w kierunku twórców takich filmów, czy całych akcji charytatywnych. Bo takie działania mogą realnie pomóc ludziom. Mogą odmienić ich życie. Tylko pamiętajmy, że w tle tych, których życie zostało odmienione, znajdują się również tacy, którzy czują się rozczarowani własnym życiem…
Mr. Beast, który zbudował swoje imperium na celebracji kultu pieniądza, jednocześnie jak sam twierdzi w wywiadzie u Joe Rogana, żyje skromnie. Prawdopodobnie wielu twórców, wykorzystujących te mechanizmy, rozumie, że jest to zabieg filmowy, żeby zwiększyć zaangażowanie i zainteresowanie. Ale widzowie (często młodzi) nie rozumieją, że to co widzą to fikcja.
Możesz zadać sobie pytanie: dlaczego nie umiesz oszczędzać pieniędzy? Dlaczego od razu jak dostajesz lub zdobywasz pieniądze, to je wydajesz? Może jedną z przyczyn są właśnie media, które uczą nas szkodliwego spojrzenia na to, czym są pieniądze i w jaki sposób mamy je traktować?
Na koniec chciałbym zostawić Cię z krótką refleksją – Mr Beast, ani żaden podobny twórca nie jest przyczyną problemu. Ale nie jest też jego rozwiązaniem.
Źródła:
1.Bortniak A., Rozdał widzom samochody za ponad 3 miliony. Kim jest Budda? (online), dostęp: https://rozrywka.spidersweb.pl/budda-kto-to-loteria-samochody-auta-sylwetka, [data dostępu: 11.04.2024].
2. Philanthropy (online), dostęp: https://en.wikipedia.org/wiki/Philanthropy, [data dostępu: 11.04.2024].